piątek, 27 stycznia 2017

Antonia Hodgson - Diabeł z więzienia dłużników/ Recenzja

Londyn, rok 1727. Dwudziestopięcioletni Tom Hawkins zamiast studiować teologiczne traktaty, spędza czas w przybytkach rozkoszy i przy karcianych stołach. Aż trafia do więzienia dla dłużników…

Marshalsea to piekło na ziemi. Nieludzki świat o prostych zasadach: ci, którzy zdołają pożyczyć skądś pieniądze, mają szansę przeżyć.

Ci, którzy nie mają grosza, sczezną z głodu i chorób. Stąd nie da się uciec…

Lecz Tom Hawkins nigdy nie potrafił przestrzegać zasad…

Seria makabrycznych zabójstw wypełnia więzienie jeszcze większym strachem. Podejrzenie pada na tajemniczego więźnia, nazywanego diabłem. A Tom dzieli z nim celę…

Lecz niespodziewanie dostaje szansę: odkryć prawdę o morderstwach i wyrwać się stąd na zawsze albo być następną ofiarą „diabła z Marshalsea”…


Rok 1727. Anglia. Londyn.
Dwudziestopięcioletni Tom Hawkins pochodzi z dobrego domu, gdzie jego ojciec był duchownym, a on sam miał objąć stanowisko ojca w kościele. Ale nie chciał tego i wybrał inne życie. Życie pełne alkoholu, hazardu. 
Los sprawił, że został okradziony z pieniędzy, które miały służyć jako czynsz za mieszkanie, które wynajmował. Trafia do najgorszego więzienia - więzienia dłużników, Marshalsea. Jest ono podzielone na więzienie dla dżentelmenów i dla plebsu. On trafia do tego pierwszego. Zamieszkuje z Fleetem, podejrzanym o zamordowanie swojego wcześniejszego współtowarzysza. Tom musi rozwiązać zagadkę morderstwa Johna Robertsa nim sam zostanie zabity. 
Kiedy już każdy poznaje prawdę, Tom zostaje uświadomiony, że został oszukany przez najbliższą mu osobę. Przez kogoś, kogo uważał za brata.


Najlepszy kryminał historyczny 2014 nagrodzony CWA Historical Dagger.
Nominacja do nagrody dla najlepszy debiut roku.
"Ta genialna oparta na faktach historycznych powieść ożywia mroczny świat najniebezpieczniejszego angielskiego więzienia i wiąga w gąszcz kłamstw i fałszu" The Times.
Ja się pytam, kto ocenia i nagradza książki? 
Ta książka jest strasznie nuuuuuuuuuuuuuuuuudna. Spodziewałam się ciekawej akcji od samego początku, a co otrzymałam? Nim zaczęło się coś dziać, minęło ponad 100 stron. A dalsza akcja również była nudna, jak flaki z olejem. Zamiast skupić się na szukaniu mordercy, autorka skupiała się na innym życiu głównego bohatera jak i innych bohaterów z książki w więzieniu. Niby to było takie najgorsze więzienie, ale mimo to, Tomowi żyło się tam lepiej niż poza murami więzienia. Codziennie dostawał trzy posiłki, jadał najlepsze jedzenie, mógł sobie pozwolić na picie alkoholu, choć nie miał pieniędzy. Raz trafił do celi "tortur" na jedną noc, a już robił z siebie wielkiego męczennika.
Plusem książki jest to, że możemy dowiedzieć się czegoś o tamtych czasach, plus za fakty historyczne.
Wielkie NIE dla takich nudnych kryminałów. Niech pani Antonia Hodgson popracuje nad warsztatem twórczym, ponieważ bardzo zepsuła tą książkę, która mogła być naprawdę świetnym, historycznym kryminałem.



Ocena: 2+

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Do przeczytania w tym roku.

 Planowany stosik książek do przeczytania w tym roku.