piątek, 19 stycznia 2018

Dmitry Glukhovsky - Tekst/ Kilka słów pisanych ode mnie/ Mini recenzja

„Odebrałeś mi przyszłość. Ja zabiorę ci twoją”.

Smartfon stał się kopią zapasową twojej duszy. Backupem życia. Pamięcią masową dla najżywszych wspomnień. To w nim zapisujesz swoje uśmiechnięte selfie i nim nagrywasz chwile szczęścia. W skrzynce odbiorczej trzymasz e-maile od matki i całą biznesową korespondencję, kulisy twojej pracy. Historia przeglądarek to wyczerpująca lista twoich aktualnych zainteresowań. A SMS-y i wiadomości w komunikatorach to twoje miłosne wyznania, pożegnania, kłótnie przy rozstaniach, zdjęcia pokus i świadectwa grzechów, łzy, pretensje i żale.

Takie czasy. Obrazy. I tekst. Smartfon to ty. Ktoś, kto zdobędzie twój telefon, może łatwo stać się tobą. Twoi najbliżsi i znajomi nawet nie zauważą niczego podejrzanego. A kiedy w końcu się spostrzegą, będzie już za późno. Dla nich i dla ciebie.

„Tekst” to pierwsza powieść realistyczna Dmitrija Glukhovsky’ego, autora bestsellerów „Metro 2033”, „Futu.re” i „Czas zmierzchu” oraz zbioru opowiadań „Witajcie w Rosji”. „Tekst” to proza na styku thrillera, kryminału, noir i dramatu. To opowieść o starciu pokoleń, niemożliwej miłości i niesprawiedliwej karze. Jej akcja rozgrywa się we współczesnej Moskwie i na jej przedmieściach.



Początek książki zaczyna się nawet ciekawie, ale niestety, ciąg dalszy jest dla mnie... Niezrozumiały. Czy to ja jestem za głupia do tej książki, czy Glukhovsky ma dziwny styl pisania, który jest niezrozumiały. Z każdą kolejną przeczytaną stroną, zastanawiałam się, co ja właśnie przeczytałam. Nie rozumie tego tekstu.
Dla mnie to bełkot literacki, przeplatany jakimiś filozoficznymi bełkotami autora. Im dalej brnęłam, tym bardziej miałam dosyć tej książki.
Niestety, książka trafia do kategorii najgorszych książek, bo jest dla mnie wprost tragicznie napisana.


Ocena: 1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Do przeczytania w tym roku.

 Planowany stosik książek do przeczytania w tym roku.