czwartek, 22 sierpnia 2019

Marta Mizuro - Cicha przystań/ Recenzja

Śmierć czai się nad jeziorem.

Zuza, młoda wrocławska prokuratorka na życiowym zakręcie, zostaje wysłana na przymusowy urlop. Chce go spędzić w letniskowej miejscowości w Lubuskiem, gdzie przed rokiem utonęła jej przyjaciółka Baśka. Zuza nie wierzy w wypadek, bo Baśka była świetną pływaczką. Od momentu przyjazdu Zuzy do miasteczka zaczynają się w nim dziać dziwne rzeczy. Kobieta nabiera wkrótce coraz większych podejrzeń, że śmierć przyjaciółki kryje jakiś mroczny sekret. 



Zuzanna musi wybrać się na przymusowy urlop.
Postanawia wyjechać do miejscowości, gdzie rok wcześniej zginęła jej przyjaciółka Basia. Chce dowiedzieć się prawdy na temat jej śmierci, ponieważ kobieta była świetną pływaczką, a utonęła. Uważa, że ktoś jej pomógł i że to nie był zwyczajny wypadek.

Niestety, książka nie jest ciekawa. 
Po opisie można się spodziewać, że główna bohaterka będzie dążyć do wyjaśnienia sprawy, opis wydawał się bardzo zachęcający do sięgnięcia po książkę, ale niestety, od pierwszej strony można się rozczarować. Słownictwo i styl pisania jest dość wulgarny, głównej bohaterki nie da się polubić, ponieważ ciągle coś jej się nie podoba, gdy ktoś chce normalnie zagadać, ona kręci nosem, nudzi ją rozmowa z drugą osobą. I nic nie robi, aby dowiedzieć się, co stało się z przyjaciółką.
Przez całą książkę Zuzanna chodzi po wiosce, je, pływa, spotyka się z lokalnym policjantem i nie robi nic w sprawie przyjaciółki.
Dopiero ostatnie kilkanaście stron jest tym, co w opisie. 
Dopiero tam nadchodzi rozwiązanie całej historii.
Książka miała potencjał, był dobry pomysł na naprawdę dobrą historię, ale niestety, autorka książki nie wykorzystała tego i wyszła nudna książka zupełnie o niczym.


Ocena" 1

1 komentarz:

  1. Szkoda, że książka nie przyciągnęła Twojej uwagi. Ja póki co nie mam jej w planach.

    OdpowiedzUsuń

Do przeczytania w tym roku.

 Planowany stosik książek do przeczytania w tym roku.