wtorek, 3 października 2017

Remigiusz Mróz - Czarna Madonna/ Recenzja

Boeing 747 irlandzkich linii lotniczych miał wylądować w Tel Awiwie o trzeciej w nocy. Nigdy nie dotarł na miejsce, a kontakt z maszyną utracono gdzieś nad Morzem Śródziemnym. Na pokładzie znajdowało się 520 osób, w tym narzeczona Filipa, która miała odbyć pielgrzymkę do Bazyliki Grobu Świętego.

Przez pierwsze godziny Filip wierzy, że samolot się odnajdzie. Nic nie wskazuje na zamach, straż przybrzeżna nie odnajduje wraku, a co jakiś czas do kontroli lotów dociera sygnał z transpondera.

Co stało się z boeingiem? Jaki związek ma jego zniknięcie z podobnymi zdarzeniami?
I jakie znaczenie ma obraz Matki Bożej, nazywany Czarną Madonną?

Pierwsze odpowiedzi każą Filipowi sądzić, że niewiedza naprawdę jest błogosławieństwem.




Filip - dawny duchowny, który pod wpływem pewnego ślubu postanawia przestać być księdzem, aby móc prowadzić normalne życie. Ma narzeczoną, z którą chce wybrać się w podróż przedślubną, ale niestety, w kraju zatrzymuje go praca. Namawia narzeczoną, by poleciała sama, co też ona czyni.
Jednak samolot, którym leci znika z radarów, nie można się połączyć z pilotami. Filip, wraz z siostrą narzeczonej, Kingą postanawiają się dowiedzieć co się stało. 
Wtem samolot się znowu pojawia, a jego lot na pierwszy rzut oka wydaje się chaotyczny. Ale Filip widzi w tym coś dziwnego. Odkrywa, że maszyna tworzy heksagram. 
Szukając informacji o innych podobnych zdarzeniach związanymi ze zniknięciami samolotów odkrywa również, że na pokładach niektórych z nich były obrazy Czarnej Madonny. Co łączy te wszystkie zdarzenia? Filip postanawia dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi.


To jest pierwsza książka R. Mroza, po którą sięgam pod jego prawdziwym nazwiskiem. Muszę przyznać, że chciałam ją przeczytać od momentu jej wydania, ale trudno było mi zdecydować czy ją kupić czy nie. Okazja do jej przeczytania natrafiła się niedawno, ponieważ pożyczyłam ją od znajomego. I tak oto ją przeczytałam. Na pierwszy plan idzie okładka - trzeba przyznać, że robi ona wrażenie. 
Remigiusz Mróz postanowił sięgnąć po coś innego niż kryminał i udało mu się równie dobrze zaistnieć w świecie horroru z nawiązaniem do religii. Trzeba przyznać, że dobrze się przygotował do napisania tejże książki. Można się dowiedzieć wielu rzeczy związanych z religią - wydarzenia, znaki, opisy Biblii, obrazy. 
Objawienia, egzorcyzmy, Antychryst, wizja końca świata, to jest to, czego w literaturze brakuje, a Remigiusz Mróz mimo wybranego tematu religii poradził sobie naprawdę dobrze w skonstruowaniu ciekawej i pełnej napięcia książce.


Ocena: 5-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Do przeczytania w tym roku.

 Planowany stosik książek do przeczytania w tym roku.