Pandemia sprawia, że niewiele można zrobić.
Poza czytaniem, jednak udało mi się trochę zająć drugą pasją.
Wczesny zachód słońca widziany z okna.
Książki zawsze muszą być na tych zdjęciach.
Jakoś zawsze mam pomysły na ich wykonanie.
Lustrzane odbicie w herbacianej tafli.
Eksperymentuję z różnymi rzeczami.
Choć nie można było wychodzić bez powodu, udało mi się "wyjść" na chwilę z domu.
Kiedy kwitną drzewa, staram się uwiecznić je na zdjęciach.
Daleko nie miałam do drzewek, więc do domu miałam szybki powrót.
Makro.
Staram się uczyć tej kategorii.
Jakoś w połowie miesiąca, kiedy musiałam iść na pocztę odebrać paczkę, pogoda mnie zaskoczyła.
Zaczął sypać śnieg. I to dość intensywnie.
Zaskoczyło mnie to, ponieważ nic tego nie zapowiadało.
(14.04)
Tak było, gdy wracałam już z poczty - słonecznie, po śniegu nic nie zostało.
Gdy wróciłam do domu, śnieg znowu zaczął padać.
Koteł wypatrzony w oknie.
Gra świateł o poranku.
Wczesny, wiosenny poranek.
Wschodzące słońce.
Cmentarz.
Kramsta.
Budynek ma ciekawą historię.
Mury obronne.
I ten słoneczny dzień.
Pieseły upatrzone przez okno.