"Gorzko, gorzko" to opowieść o pragnieniu miłości i wolności, które dojrzewa w życiu i marzeniach czterech pokoleń kobiet. Dlaczego Berta popełniła zbrodnię? Kiedy Barbara nauczyła się tak dobrze rzucać nożem? Dlaczego Violetta otworzyła wek Pandory i co w nim było? Czy Kalinie uda się poznać prawdę? Historię Berty, Barbary i Violetty opowiada Kalina, która w Wałbrzychu, Unisławiu Śląskim i Sokołowsku odnajduje brakujące fragmenty rodzinnej historii i zszywa je w całość. Mozolnie rekonstruując pamięć swej naznaczonej traumą rodziny, mierzy się zarazem z własną miłosną utratą.
Realizm i magiczność "Gorzko, gorzko" nadają tej wciągającej sadze niepowtarzalny styl i niepokojący urok, dzięki czemu na długo zostaje ona w czytelniku. Gorzko, gorzko to nowatorsko i odważnie opowiedziana historia miłosna i nienawistna, okrutna i czuła, która budzi litość i trwogę, niosąc ostatecznie nadzieję na katharsis.Że jest piękna, że jest o sile kobiet, że jest o kobietach (z którymi mogłabym się utożsamić, bo sama jestem kobietą), o ich problemach z życiu codziennym, o zmaganiach i trudach, jakie ich spotykają. Ale przez styl, w jaki została napisana, nie dostrzegam tego, co inni w niej widzą.
Niestety, dla mnie ta książka jest dość dziwnie napisana.
Historia i pomysł na jej napisanie zmierzał w dobrym kierunku, ale książka jest napisana w chaotyczny sposób, co dla mnie czytało się dość kiepsko. Autorka przeskakiwała po wydarzeniach z różnych lat, za dużo upchała bohaterów, co sprawiło, że w połowie książki nie wiedziałam już kto jest kim.
Chaos, tak mogę ocenić tą książkę, bo on w niej panuje.
Im dalej czytałam, tym bardziej zapominałam o tym, co działo się wcześniej.
Joanna Bator ma dość specyficzny styl pisania, który jednak nie spodobał mi się, co sprawia, że tak nisko oceniam książkę. Może gdyby była napisana nieco prościej i była bardziej poukładana, to czytałoby mi się lepiej, ale literatura piękna i styl pisania autorki w jednym połączeniu, nie jest dla mnie.
Ocena: 2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz