niedziela, 1 kwietnia 2018

Donato Carrisi - Dziewczyna we mgle/ Recenzja

Małe włoskie miasteczko skrywa mroczną tajemnicę. Czy to możliwe, żeby młoda dziewczyna po prostu rozpłynęła się we mgle? Co tak naprawdę się z nią stało?

Detektyw Vogel zrobi wszystko, aby rozwiązać zagadkę tajemniczego zniknięcia. Kiedy dziennikarze z całego kraju zjeżdżają do prowincjonalnego miasteczka, zasypując jego mieszkańców pytaniami, Vogel jest pewien, że w ogólnym zamieszaniu uda mu się trafić na jakiś trop.

Wskazówki okazują się jednak mylące, fałszywe ślady tylko oddalają go od prawdy, a leżące na uboczu górskie miasteczko wydaje się zdecydowanie bardziej mroczne, niż można by przypuszczać…

Zaginiona dziewczyna - odosobnione miasto - mroczny sekret - nic nie jest takie, jak się wydaje.




Najsłabsza książka pana Carrisi. 
Vogel zostaje wysłany do małej wioski, gdzie zaginęła młoda dziewczyna. 
Społeczność nie lubi obcych, ale mimo to, chcą pomóc w znalezieniu dziewczyny.

Historia mogłaby być dobrze napisana, ale niestety, autor skupił się bardziej na samym detektywie Vogel'u, którego nie da się lubić. Kocha być pokazywany w telewizji, dąży do złapania mordercy - osobę, która może nie być niewinna, ale winna według niego, nie zważa na to, że nie ma dowodów tylko poszlaki. Koniecznie chce zamknąć tą osobę, co powoduje, że jego reputacja już raz została przez to nadszarpnięta.
Do tego pewne wątki życia pana Martini'ego były niepotrzebne - takie zapychacze stron, by było cokolwiek napisane, niekoniecznie związane ze sprawą. 
Książce brakło tego czegoś, co jest w kryminałach, tej tajemniczości, napięcia podczas czytania kolejnych stron.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Do przeczytania w tym roku.

 Planowany stosik książek do przeczytania w tym roku.