niedziela, 16 września 2018

Jakub Żulczyk - Ślepnąc od świateł/ Recenzja

Zagadkowa, dynamiczna miejska odyseja, pełna zaskakujących zwrotów akcji i splotów wydarzeń, skłaniająca do zastanowienia, co znaczą w dzisiejszych czasach podstawowe wartości: miłość, przyjaźń czy wierność. A może raczej… ile kosztują?
Zawsze chodzi wyłącznie o pieniądze. O nic innego. Ktoś może powiedzieć ci, że to niska pobudka. To nieprawda - oświadcza bohater najnowszej powieści Jakuba Żulczyka. Ten młody człowiek przyjechał z Olsztyna do Warszawy, gdzie prawie skończył ASP. By uniknąć powielania egzystencjalnych schematów swoich rówieśników – przyszłych meneli, ludzi mogących w najlepszym razie otrzeć się o warstwy klasy średniej, niepoprawnych idealistów – dokonał życiowego wyboru według własnych upodobań: Zawsze lubiłem ważyć i liczyć.
Waży więc narkotyki i liczy pieniądze jako handlarz kokainy. W dzień śpi, w nocy odbywa samochodowy rajd po mieście, rozprowadzając towar, ale także bezwzględnie i brutalnie ściągając od dłużników pieniądze, przy pomocy odpowiednich ludzi. Jego klientów, zamożnych przedstawicieli elity finansowej i kulturalnej, łączy przekonanie, że: Kokaina i alkohol kochają cię najbardziej na świecie. Bezwarunkowo. Jak matka, jak Jezus Chrystus, zmieniają nocne w miasto w panopticum ludzkich słabości i żądzy.


Jacek, aby nie być jak swoi rówieśnicy, postanawia wyprowadzić się z Olsztyna do Warszawy. Nie chcąc być jak inni, staje się dilerem narkotyków. Stara się wyróżniać jako diler. Nie przeklina, jest bardzo dyskretny, słucha klasycznej muzyki. Sprzedaje biały proszek ludziom wpływowym, aktorom, dziennikarzom. 
Uważa siebie za kogoś lepszego od innych. A każda inna osoba nie dorasta mu do pięt i traktuje wszystkich z góry. Ale z czasem jego pozycja staje się zagrożona. 
Dlaczego? 
Ponieważ jest nazbyt narcystyczny i przestaje być ostrożny, co powoduje, że teraz on staje się marionetką w czyiś rękach.

Książka miała posiadać coś ze świata gangsterskiego, ale jedynie co dostaje czytelnik to monotonne dialogi między głównym bohaterem a jego klientami. Akcji nie warto tu szukać, ponieważ nic ciekawego się nie dzieje. Często powtarzane są sceny sprzedaży narkotyków, podróży autem, dziwnych rozmów. 
Książka jest tylko o tym, a czytając taką książkę, czytelnik nastawiony jest na jakąś akcję pomiędzy dilerami czy też oczekuje, że dostanie porządną dawkę emocji, akcji, która się rozgrywa. Niestety, książka jest rozczarowaniem czytelniczym. Dużo jest zapychaczy pod postacią filozoficznego bełtu głównego bohatera.

Do tego powstaje serial na podstawie książki. 
Może serial będzie lepszy. Ale czy da się nakręcić dobry serial czy film na podstawie książki, która jest literackim gniotem? 

Ocena: 2-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Do przeczytania w tym roku.

 Planowany stosik książek do przeczytania w tym roku.