poniedziałek, 3 lutego 2020

Shirley Jackson - Nawiedzony dom na wzgórzu/ Recenzja

Do starego, mrocznego i owianego złą sławą domu na wzgórzu przybywają cztery osoby: doktor Montague – znawca okultyzmu, szukający żelaznych dowodów na istnienie zjawisk paranormalnych, jego śliczna asystentka, Eleanor – młoda kobieta posiadająca sporą wiedzę na temat duchów, a także Luke – przyszły spadkobierca rezydencji. Z początku wydaje się, że będą mieć do czynienia jedynie z niewytłumaczalnymi odgłosami i zamykającymi się samoistnie drzwiami. Jednak tak naprawdę mroczny i tajemniczy dom cały czas gromadzi siły, by wybrać spośród śmiałków swoją ofiarę.


Kiedy zaczęłam czytać tą książkę, fabuła coś mi przypominała. Po kilkunastu stronach już wiedziałam, że znam to. Film z 1999 roku, "Nawiedzony".
Muszę przyznać, że jednak film zrobił na mnie lepsze wrażenie niż książka.
W książce brakło tego dreszczyku strachu.
Cała akcja w książce rozwijała się bardzo powoli, bohaterowie przez większość czasu pobytu w domu robili ciągle to samo.
Rozmawiali, jedli, zwiedzali dom.
Czasem coś skrzypnęło, coś zamknęło drzwi.
Po wielkim szumie o tej książce spodziewałam się czegoś lepszego, skoro nawet Netflix wziął książkę pod swoje skrzydła i wyprodukował serial.
Spodziewałam się czegoś lepszego, ale niestety, brakło książce tego dreszczyku strachu.


Ocena: 3

1 komentarz:

  1. Ja na pewno oczekiwałabym właśnie strachu. Szkoda, że tego tutaj zabrakło.

    OdpowiedzUsuń

Do przeczytania w tym roku.

 Planowany stosik książek do przeczytania w tym roku.